Chris Rea nie żyje. Legenda muzyki odeszła w wieku 74 lat
Autorstwa Redakcja Radia Strefa Muzy na 2025-12-22
Odeszła legenda. Chris Rea nie żyje – miał 74 lata
Świat muzyki pogrążył się w żałobie. W wieku 74 lat zmarł Chris Rea, brytyjski piosenkarz, kompozytor i gitarzysta, którego charakterystyczny, niski głos oraz wirtuozerska gra na gitarze slide stały się rozpoznawalne na całym świecie. Artysta, który przez dekady tworzył ścieżkę dźwiękową do życia milionów ludzi, odszedł, pozostawiając po sobie ogromny dorobek artystyczny. Informacja o śmierci muzyka wstrząsnęła fanami, zwłaszcza w okresie świątecznym, z którym Rea był nierozerwalnie kojarzony dzięki swojemu największemu przebojowi.
Kariera pełna sukcesów i walki z przeciwnościami
Chris Rea urodził się w 1951 roku w Middlesbrough i choć drogę do wielkiej sławy zaczął stosunkowo późno, szybko udowodnił, że jest artystą nietuzinkowym. Jego albumy, takie jak „The Road to Hell” czy „Auberge”, zdobywały szczyty list przebojów, a on sam zyskał miano jednego z najbardziej pracowitych muzyków w branży. Przez całą karierę Rea sprzedał ponad 30 milionów płyt, łącząc w swojej twórczości elementy rocka, bluesa i popu.
Jego życie nie było jednak wolne od cierpienia. Od początku lat 2000. artysta zmagał się z bardzo poważnymi problemami zdrowotnymi. Przeszedł raka trzustki, liczne operacje oraz udar mózgu w 2017 roku. Mimo że choroba wielokrotnie zmuszała go do przerywania tras koncertowych, Rea zawsze wracał do swojej największej pasji – muzyki i malarstwa, pokazując niezwykłą hart ducha.
Nieśmiertelny głos świąt
Dla wielu Chris Rea był przede wszystkim autorem „Driving Home for Christmas”. Utwór ten, napisany ponoć podczas podróży do domu w korku, stał się jednym z najchętniej słuchanych utworów bożonarodzeniowych w historii. Paradoksalnie, choć artysta stworzył wiele ambitnych, bluesowych kompozycji, to właśnie ten radosny, świąteczny klasyk stał się jego wizytówką, która co roku powracała do domów fanów na całym świecie.
Śmierć artysty w wieku 74 lat to koniec pewnej epoki. Chris Rea był ceniony nie tylko za talent, ale także za skromność i dystans do wielkiego show-biznesu. Kochał wyścigi samochodowe, dobre malarstwo i bluesa, któremu poświęcił ostatnie lata swojej twórczości, wydając m.in. monumentalny projekt „Blue Guitars”.
Dziedzictwo, które pozostaje
Choć Chris Rea odszedł, jego muzyka będzie rozbrzmiewać jeszcze przez wiele lat. Pozostawił po sobie dziesiątki albumów, które dla wielu słuchaczy są symbolem jakości i autentyczności. Fani zapamiętają go jako człowieka, który mimo ogromnych trudności zdrowotnych, do końca pozostał wierny swojej artystycznej wizji. Świat muzyki stracił jeden z najbardziej kojących głosów, a grudzień już nigdy nie będzie brzmiał tak samo.